wtorek, 18 grudnia 2007

A życie idzie na przód

Tyle razy chciałam coś napisać na blogu, ale zawsze wtedy gdy byłam jak najbardziej daleko od jakiegokolwiek komputera z dostępem do netu i tak minęły chyba ze trzy tygodnie. Długo co nie. Raz chciałam wziąć PDA co mamy, usiąść przed telewizorem i oglądając TV coś naskrobać na bloga, ale po pierwsze sieci nie miał skonfigurowanej, a po drugie okazało się że bateria siada i trzymał trochę ponad 10 minut. Zatem wzięłam laptopa, to najpierw musiałam na nowo użytkownika swojego założyć (Piotr jakiś czas temu zrobił reinstalację i o mnie zapomniał), a po drugie też WiFi nie było skonfigurowane i tak oto pomysł by sobie wygodnie popisać przemyślenia na bloga siedząc wygodnie na kanapie legł w gruzach przywalony nowoczesny sprzętem, bynajmniej nie "user friendly".

1 komentarz: